Czyż los nie mógł sobie podarować...
obdarowania mnie tym "darem"?
A właściwie serią "darów"...
Słowa niespodzianka i dar
kojarzą mi się pozytywnie,
a to, co się przytrafiło,
z "pozytywnością" nie ma nic wspólnego.
Tak naprawdę, to gdzieś,
głęboko w środku siebie,
od dawna czułam, że...
coś przykrego się stanie.
Po prostu robiłam uniki -
- nie chciałam do tego dopuścić.
sobota, 16 kwietnia 2016
Kolejne... "dary losu"
sobota, 2 kwietnia 2016
A życie robi niespodzianki i płata figle
Teraz mogę powiedzieć/napisać:
a nie mówiłam?
Czyż nie mówiłam, że los sam coś wykręci?
No i wykręcił...
Nie chciałam do szpitala.
Wzbraniałam się rękami i nogami.
Odkładałam jak tylko mogłam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)